widgeo.net

wtorek, 1 listopada 2011

domowo...


Wydaje mi się, że troszkę wreszcie dochodzę do siebie po chorobie. Tak- jak sugerował lekarz… wyjście ze szpitala, to nie zupełne, cudowne ozdrowienie-  ale perspektywa rekonwalescencji. Troszkę jestem silniejsza… a kwestia super nastroju- to także stan pogody.  Sukcesywnie doprowadzam stan mieszkania do użyteczności i przygotowuję ubrania do zimy. Sporo jeszcze pracy przede mną.. i chyba muszę zmusić się harmonogramem do wyrobienia się na czas. Listopad… a zwłaszcza jego początek będzie dla mnie bardzo trudny. Boję się go i zbieram siły. Jestem z kłopotami sama i postaram się wytrwać.
Dzisiejszy telefon od rodziny zwalił mnie z nóg. Dzieje się co tylko może najgorszego… a ja zachowałam się jak kretynka. Zamiast wyszeptać słowa otuchy… nadziei i choć krzty pociechy…- rozryczałam się jak dziecko. Nie mogę im pomóc… Nie mogę, choć bardzo chciałabym zakończyć te potworne ich kłopoty. Jeszcze teraz nie mogę opanować gniewu. Boże..- niech to wszystko co złe dla nas, wreszcie się skończy.
Pomyślałam dziś… że to dno,- pozwoli odepchnąć się rodzinie i popłynąć do nadziei i rozwiązania ciągnących się kłopotów. Może od nowego roku skończą się burze i pojawi się tęcza. Ten rok był dla nas wszystkich bardzo trudny. Ociosani doświadczeniami klęczymy i czekamy… co jeszcze złego się zdarzy. Ale dość… Dość już…. Dość…



                              

                               

2 komentarze:

  1. Aniu to minie,minie,minieeeee.....Ja miałam tak jak i Ty okres katastroficzny i daliśmy radę .Małymi kroczkami konsekwentnie i można wyjść z każdego doła,jeżeli się chce.Gdy ja myślałam ,że jest to niemożliwe,między innymi pewna SKAKANKA uspakajała mnie i dodawała mi otuchy.

    macham lada świt - Doska

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się składa, że i ja też w tym roku mam jakieś smutki i kłopoty. Najpierw "mocno" chorował syn... teraz choruje "mocno" córka ;-(((( Jednak wierze mocno z całych sił, że wszystko wróci do normy... p.s. widzę zmiany na Twojej szacie bloga, to świadczy o tym, że i ty "walczysz" z tym wszystkim co cię spotyka... "W TYM ROKU" najlepiej jak potrafisz... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń