niedziela, 28 lutego 2016
wtorek, 23 lutego 2016
SEN Z DZIECINNYCH LAT...
Kilka dni temu śniłam
znów o wakacjach z dziecięcych lat. O zimowych feriach i o wynajętym "u
gospodarza" pokoiku w pewnej wsi...
do której jeździłam z Babcią. Był wówczas spory śnieg i dotarcie do lasu nie
było łatwe. Wracałam zmęczona... z czerwonym nosem i policzkami. Zasypiałam
natychmiast. Ten czas... te miejsca... podsunęły propozycje prac. Dziewczynkę
"Isię" już ukończyłam. Czeka na werniks. Zimowe pejzaże z wiejskimi
chałupkami i ogromem śniegu czekają na realizację.
Dziś praca już
ukończona.
sobota, 20 lutego 2016
20 LUTEGO 2016
O tym co działo się
ostatnio- nie chcę pisać. Potwierdziło to jednak regułę mówiącą, że ci którzy
sie nie kształcą cofają się szybciej niżby im się wydawało. Tak więc lekarze
rodzinni powinni obowiązkowo kończyć każdy kurs, który wskazuje nowości nie
tylko farmaceutyczne. Że czasu nie mają? Muszą mieć... bo taki wybrali zawód i
wszystkie konsekwencje wynikające z jego uprawiania. Czas na wysłuchiwanie
przedstawicieli hurtowni jest...- musi także być czas na szkolenia. Wprawdzie za
te szkolenia nie otrzymuje się gratyfikacji (wręcz odwrotnie- trzeba płacić) w
postaci darmowych wycieczek czy innych souvenirów,
ale to niezbędne by nosić miano lekarza i nie pozabijać pacjentów. Skąd takie
przemyślenia?..... Z praktyki! Ze smutnej rzeczywistości, w której lekarka omal
nie zabiła pacjentki poprzez niewłaściwa diagnozę. W okresie panowania
infekcji... grypy czy zapalenia oskrzeli... nie wszystkie podobne objawy
wskazują na takie właśnie dolegliwości. Rutyna was zabije podopieczni
Asklepiosa!!!!!
A i przysłowia sprawdzają
się jakby na dowód tego że to,- co mówią "starzy ludzie", to prawdy
wypracowane przez wieki.
PRZYJACIÓŁ
POZNAJE SIĘ W BIEDZIE
TEN PRZYJACIEL, KTÓRY
PRZYCHODZI, GDY ODESZLI JUŻ
WSZYSCY KTÓRZY SIĘ TAK NAZYWALI
Najważniejsze, że
takich mam. Pewnych... niezawodnych... niezastąpionych.
O tym że firmy
wysyłkowe to znakomity wynalazek nie muszę przekonywać. Te uczciwe potrafią
wybawić z kłopotów... i gdyby jeszcze firmy kurierskie pracowały w soboty
(marzenie w niedzielę) zakupy znajdywałyby się w domu w dniu następnym.
Usadzona w domu, popełniłam nieco takowych...- a efektem moich eksperymentów
było miłe zaskoczenie. Ave mądrzy ludzie.
Pędzle poszły w ruch.
Po kilkumiesięcznym lenistwie coś pękło w mojej piersi i duszy. Pomysły już
mam. Zdjęcia także. Perspektywę wystawy w niemałym muzeum już mi zaproponowano.
Teraz pracować... pracować... i pracować. Efekty pokażę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)