widgeo.net

poniedziałek, 31 października 2016

ŚWIĘTO ZMARŁYCH 2016...



Idą ku mnie tylko kalinami,
po cierniach, po sinych jagodach,
umarli znajomi, kochani.
Idą ku mnie tylko po szelestach,
między wichry zadyszane wplątani:
"Ty ty?! Ach, cóż za pogoda..."

Od szronów – brwi ich siwe,
młode rzęsy dziwnie ociężały...
I głaszczę ich, choć wiem, że – nieżywi...
znajomi... ci, których kochałam...
Młodzi zamyśleni, zmarnowani,
idą ku mnie umarli, kochani.



Kazimiera Iłłakowiczówna

wtorek, 18 października 2016

WIECZORNE PRZEMYŚLENIA... PONIEDZIAŁEK

ŚMIERĆ

Możemy i próbujemy o niej zapomnieć… Jest jednak nieuchronna i sprawiedliwa, bo dotyczy każdego człowieka bez względu na jego pozycję i status społeczny na zasobność kieszeni i konta, na piękno czy brzydotę ciała. Nasuwa mnóstwo pytań,- ale na nie możemy odpowiadać do pewnego momentu… granicy. Za nią jest wielka niewiadoma, interpretowana na setki tysięcy sposobów. Prawdy jednak nie zna nikt żyjący. Izolujemy się od tematu z uwagi na lęk jaki w nas budzi. Na niewiadomą i nieodwracalność zjawiska. Pamiętam śmierć mojego Taty. W pewnym momencie… w zapomnieniu chciałam spytać jeszcze o coś. Uzyskać odpowiedź na bardzo ważne dla mnie pytanie… i dopiero wówczas dotarła do mnie nieuchronność tego odejścia i zamknięcie za sobą wszystkich spraw z pozostawieniem pytań bez odpowiedzi. Czy możemy się do niej przygotować? Tylko w części. Od pewnego etapu istnieje niewiadoma i tu zaczyna się ta część, do której przygotować się nie możemy. Jak bowiem możemy przygotować się do innego świata jeśli nie wiemy czy w ogóle on istnieje. Nie ma dwóch takich samych śmierci bo nie ma dwóch takich samych ludzi. Każdego z nas śmierć jest inna. Dla części z nas jest tragedią.. ale dla cierpiących fizyczne katusze,- jest wybawieniem. Oddaleniem bólu, strachu i obrzydzenia do życia... zakończeniem gehenny życia.
Jakie uczucia towarzyszą umieraniu? To wiemy z pewnością. W tej chwili jesteśmy sami. Uczucie osamotnienia ogarnia nas całych, bo widzimy na twarzach ludzi wokół bezradność, bezsilność… zmieszanie. Tworzy się bariera izolująca coraz bardziej osobę umierającą z żywymi. Ludzie znajdujący się wokół… z różnych względów nie potrafią pokonać bariery jaka dzieli ich z umierającym. Nie potrafią go już rozumieć i wejść w jego świat. Często wydaje im się, że zbliżenie się do tej osoby. spowoduje wciągnięcie go poza pewną granicę i stanie się równy umierającemu. Trzymamy się rozpaczliwie tego naszego życia. Jest ono dla nas warte WSZYSTKO. A przecież to tylko droga jaką musimy przejść by odejść.
Trudne to przemyślenia w jesienny wieczór. Jednak nieodłączne w dniu gdy żegna się PRZYJACIELA.

poniedziałek, 17 października 2016

LEPSI I GORSI…500+


I tak się stało… że przybyła nam jeszcze jedna klasa: 500+
bo jak nazwać dzieci które z uwagi na datę urodzenia są lepsze?
Bez pierwszego dziecka nie byłoby drugiego ale właśnie to drugie jest lepsze i otrzymuje od państwa daninę w postaci 500 zeta. Następne też są lepsze… nawet gdyby wyrosły na nic nie wartych obywateli. I zastanawiam się jakie wyrośnie to pokolenie 500+ skoro na następne ciąże decydują się w ogromnej liczbie kobiety które nie lubią, nie chcą… teraz już zdecydowanie nie będą pracować. Miesza mi się już pojęcie że to rodzice utrzymują dzieci z określeniem że to dzieci utrzymują rodziców. Niedawno zwolniono z pracy jedną z dziennikarek, która miała odwagę napisać prawdę o pokoleniu 500+. Od razu zaznaczam, że nie piszę o rodzinach, dla których program 500+ jest faktyczną pomocą dla dzieci,- a pieniądze wydawane zgodnie z ich przeznaczeniem. Piszę o tych „matkach” które decydują się na poczęcie nowych członków rodziny tylko dla tych paru groszy z programu. Teraz będzie fajnie bo będzie kasa… a jak dzieciaki podrosną i potrzebne będą naprawdę duże pieniądze „jakoś się poradzi”. W krytycznych sytuacjach stworzy się sytuację w której państwo zabierze dzieciaki do rodzin zastępczych. W mieście w którym mieszkam, już po pierwszych miesiącach MOPS w stosunku do niektórych rodzin zastosował alternatywę. Obiady w szkole ( dla drugiego dziecka a dla pierwszego nie)… Bon na zakupy w sklepach z artykułami do szkoły… Zakup opału na zimę. I tutaj dopiero zobaczyłam, że nie ma sytuacji w której polak by sobie nie poradził. Podjeżdża facet z wozem załadowanym węglem. Podchodzi osoba dla której węgiel jest przeznaczony i następuje swoiste rozliczenie. Po odliczeniu bakczyszu wozak daje kasę odbiorcy i odjeżdża nierozładowanym samochodem, by opał sprzedać komuś innemu po „atrakcyjnej cenie”. W takich rodzinach nie ma już problemu aborcji, bo każda ciąża jest na wagę złota. Dzieciaki źle odżywione, bez wykształcenia… wychowane na niewłaściwych wzorcach, będą nowym pokoleniem Polaków. Taka jest prawda! I jakkolwiek będziemy ją otulać w delikatne słowa i nieprawdziwe argumenty… takie pokolenie już nam rośnie. Mądrzy ludzie mówią… że z każdej sytuacji jest wyjście. Wielki czas by je znaleźć i zastosować, bo rodzinom pomóc trzeba. Zawalczyć o przyrost naturalny czas już wielki… ale róbmy to z głową. Mamy tylu mądrych ludzi w kraju…

Ze spraw domowych było wszystko. I praca wiosenna by balkon był azylem do odpoczynku...
„Koniczynka czterolistna” na balkonie i truskawki pnące…



















I przetwory letnie były…








Maleńkie akwarium z rybką z muszelek było i własnoręcznie wychodowane na balkonie pomidorki.










Nalewka cytrynowa o smaku kawy była i smalec ze skwarkami…





Obiadki były i własnoręcznie robione koszyki z papieru były







Marmoladka ze śliwek była i wypoczynek wieczorem na balkonie był.





Były kwiaty z ogrodu od przyjaciół i fiołki afrykańskie zakwitły.












Były hafty własnoręcznie dziergane i dni różne były…





Lepsze… gorsze…




I przyszedł trudny październik. Walka o siebie… niepewność i łzy, które same płynęły z oczu. Wygrana z losem… ale i śmierć była. Odszedł przyjaciel, na którego zawsze mogłam liczyć.
Żegnam Cię Wojtusiu… Zawsze będziesz w moim sercu, bo na to zasłużyłeś…