widgeo.net

niedziela, 29 stycznia 2012

prawo i bezprawie...


Z różnych powodów sporo ostatnio mówi/pisze się o naszych milusińskich. Ważny to temat bo ważne istoty w naszym życiu. I nie mam tu na myśli miłości rodzicielskiej, bo to najpiękniejsze z uczuć,- ale całą inną „ważność” jeśli chodzi o społeczeństwo i rangę jego w kraju.
Niepopularnie wypowiedział się na jeden z tematów dotyczących dzieci były minister kraju… do którego bardzo lubimy ostatnio wyjeżdżać. Cytat z artykułu na WP:
„Zakaz bicia dzieci powinien być zniesiony, aby nie dopuścić do powtórzenia się zamieszek, które miały miejsce latem tego roku w Anglii. Tak uważa były minister edukacji David Lammy. Według niego brak kar cielesnych powoduje załamanie się dyscypliny, zarówno w domu jak i w szkole.
Były minister uważa, że obowiązujący od 2004 roku w Wielkiej Brytanii całkowity zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, doprowadził do sytuacji, w której młodzi ludzie łączą się w gangi, chodzą uzbrojeni w noże i nie uznają żadnych autorytetów. – Sytuacja w której rodzice żyją w ciągłym strachu przed pracownikami opieki społecznej, którzy mogą odebrać im dzieci w każdej chwili jest niedopuszczalna – uważa David Lammy.
Za przykład należytego wychowania dzieci, były minister stawia epokę wiktoriańską, kiedy kary cielesne były jedną z metod wychowania w szkole. Jak podkreśla nikomu to nie wyrządziło krzywdy, a społeczeństwo było sile i zdyscyplinowane.   David Lammy podkreśli, że stosowanie kar cielesnych jest szczególnie potrzebne w rodzinach robotniczych, które nie stać na posyłanie dzieci do prywatnych szkół, gdzie dyscyplina jest na wyższym poziomie niż w szkołach państwowych.
Na koniec były minister wykazał się dużą odwagą przyznając się, że sam kiedyś uderzył swoich synów kiedy mieli 3 i 5 lat. – Zrobiłem to, żeby ich chronić przed niebezpiecznymi zabawami jakie urządzali. Poskutkowało – dodaje. Za takie oświadczenie grozi mu ograniczenie lub nawet utrata praw rodzicielskich. Brytyjska opieka społeczna nie wypowiedziała się jeszcze czy będzie wszczynała postępowanie w tej sprawie.”
Zaroiło się od komentarzy pod w/w. Padały słowa oburzenia i przykłady że można dziecko wychować bez stosowania kar cielesnych… ale sporo wypowiedzi aprobowało kary cielesne- nie mając oczywiście na myśli maltretowania tych małych istot. Tu- także padały przykłady i to najczęściej własne. Cytuje co przeczytałam:
„Nareszcie powoli ludzie sie budza z tego socjalistycznego koszmaru,Zde,oralizowana mlodziez,brak autorytetow i niewolniczy system sprawil,ze ludzie nie czuja sie wolni nawet w swoim domu.Koniec tego syfu.Dosc poprawnosci politycznej.To bzdura.”
„Co innego klaps wymierzony przez kochających rodziców, a co innego patologiczne wytłukiwanie własnych frustracji na dziecku. Bieda w tym, że przeróżni "obrońcy praw dziecka" nagłośnili patologię, aby móc ją przedstawiać jako normę i w ten sposób manipulować motłochem, przepraszam, elektoratem.”
I tutaj trudno rację wypośrodkować. Bo i jedni i drudzy -tą rację moim zdaniem-mają. Musimy jednak wziąć pod uwagę jeden i to bardzo ważny fakt.  Każde dziecko jest inne… i konkretny środek wychowawczy w jednym przypadku skutkuje… w innym nie. W innym ma wręcz odwrotne działanie. Skąd wiedzieć więc, jak wychowywać własne dziecko?... To wiedzą mądrzy rodzice, którzy swoje dziecko wychowują… i mają na to wychowanie czas i możliwości. Znają psychikę swojego dziecka… jego charakter i oczekiwania. Psychopatyczne zachowania wobec własnego potomstwa jak i w ogóle wobec dzieci to już zupełnie inna sprawa. W tym przypadku potrzebna jest właśnie opieka społeczna i szczególne prawo. Nadzór nad takimi rodzinami i częsta kontrola. Niedopuszczalna natomiast jest sytuacja, jaka rozbudowuje się w społeczeństwie. Rodzice z rodzin nazwę to „społecznie poprawnych” boją się wręcz sytuacji… w których zostaliby posądzeni o dewiacje psychiczne i niewłaściwy stosunek do własnego potomstwa. Znajomy z Niemiec boi się kąpać w basenie z własną 2 letnią córeczkę by podejrzliwi chorobliwie sąsiedzi nie donieśli że on ją MOLESTUJE. Przykład podobny obejrzeli widzowie filmu „plebania”…- zaznaczam PODOBNY.
Jako społeczeństwo uznaliśmy dzieci za osoby dorosłe. Efekt jest taki, że zachowują się one jak dorośli. Obserwują ich świat i biorą z niego co chcą. Mając i znając swoje prawa, dostosowują je do sytuacji… i rozszerza się zjawisko mało znane dotąd na świecie. Przestępczość wśród młodzieży i nawet dzieci, ma skalę w obecnej sytuacji zastraszającą.


Agresja… budzi agresję….- ta prawda działa już w tej chwili w obydwie strony. Rodzice- dzieci…. dzieci-rodzice. Dając szczególne prawa dzieciom- stwórzmy prawo, które pozwoli je karać w przypadkach nadużywania tego- co wolno (nie mam na myśli bicia). I nie przyjmuję tu tłumaczenia… że nie wiedzą co robią bo młodzi. Wiedzą… -a od oceny w poszczególnych przypadkach przestępczości są psycholodzy i psychiatrzy. Sytuacja gospodarcza powoduje iż rośnie nam pokolenie chorych ludzi. Bez wykształcenia… bez pracy… bez widoków na w miarę przyzwoitą przyszłość… posuwają się do przestępstw. Różnych… Tak ważny to temat i tak omijany przez polityków. A przecież to ludzie, którzy zaczynają już w chwili obecnej tworzyć państwo. I jakie ono będzie to przede wszystkim nasze obecne działania. Co nam przyjdzie z czystego ekologicznie kraju w którym żyć będzie 70% przestępców?


1 komentarz:

  1. Nieraz się zastanawiałam nad tym, o czym piszesz i doszłam do wniosku, że nie jednego dobrego rozwiązania. Piszę na podstawie własnych doświadczeń... Mój ojczym stosował wobec mnie przemoc fizyczną i psychiczną, byłam bita za każde przewinienie oraz domniemane przewinienie. I nie były to przysłowiowe klapsy tylko sznur od bielizny uprzednio namoczony w wodzie...Wtedy nie było komu się poskarżyć... Pomna tych doświadczeń nie biłam swoich dzieci, ale zdarzało mi się je karcić. Na przykład córcia rzuciła się na podłogę w celu wyegzekwowania ode mnie tego czego akurat chciała. Zrobiła to tylko raz. Dostała ode mnie w dupsko i po sprawie, więcej tego nie robiła....Jak widzisz nie ma jednoznacznego rozwiązania. Trzeba wychowywać dzieci przede wszystkim z miłością, ale i z głową. Moje metody przyniosły pozytywne rezultaty. Dzieci są moją dumą i dumą swoich życiowych partnerów. Uff ale się rozpisałam, ale trafiłaś w temat:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń