Mam szczęście… Wątpliwe,- ale mam. Corocznie
„jakaś” bakteria wlezie nie tam gdzie trzeba i buuuuuum- zapalenie płuc gotowe.
To już drugi rok w którym zdarza mi się przebyć tą obrzydliwość. W tym roku
była znacznie trudniejsza do wyleczenia i przeżycia. Temperatura złożyła mnie
do tego stopnia… że trudności w transporcie do toalety pokonywałam przy pomocy „faceta”
(w końcu po to jest)… a kaszel naderwał wszystko co mam w środku. Niestety
serducho także. Dochodzę więc do siebie pomaleńku… z dnia na dzień odważam się na
więcej a dziś –ubrana „zwiedzam” mieszkanie. Posiłki przygotowuję sobie już
sama. Z powodu nawału w pracy Długi,- nagrobek mył prawie w nocy. Narzeczona
została zaprzęgnięta do trzymania latarki a facet szorował. Z relacji rodzinnej
wiem… a i fote kazałam dla siebie machnąć, że nawet ubranie odświętne grobowca,
udało mu się jak na faceta –super. Chyba ze sknerstwa nabył znicze o wiele
mniejsze niźli zadysponowałam żeby kupić, ale cóż… Nie mogłam nic więcej zrobić
jak tylko westchnąć i wybuchnąć wiecznym a okropnym kaszlem.
Kolczyki?... Nie… No jasne że do
chorowania musiałam zdjąć i proces adaptacyjny rozpocznę ponownie. Ale cztery
dni wytrzymałam. „Na różowo” ale wytrzymałam.
Przez chorowity czas, wypróbowałam
wszystkie możliwe syropy i już wiem… że dla mnie najskuteczniejszy jest
prawoślazowy. Słynne ACCoptima zadusiłoby mnie na amen. Z miodów
najsmaczniejszy jest akacjowy, lipowy, faceliowy i rzepakowy. Trudny do przełknięcia
jest gryczany… Po prostu go nie znoszę. Skuteczne inhalacje z rumianku znacznie
łagodzą szorstkość śluzówek. A do sporej ilości czosnku w jedzeniu- można się przyzwyczaić.
I tylko przykrość pozostała, bo kot mój ukochany… na dobre przeniósł się do
młodego. Odstraszony moim wiecznym kaszlem, tam znalazł ciszę i ukojenie dla wrażliwych
swoich uszu.
Czas wolny przeznaczam na pielęgnację
umęczonego chorobą ciała. Nie powiem skuteczne są wszystkie specyfiki jakie
nabyłam i karmię nimi swoją skórę. Młodsza od nich nie będę… bo nie da zmienić się
daty urodzenia, jednak ładniejsza od nich ona… oj ładniejsza.
Pożegnałam męża mojej przyjaciółki.
Po półtorarocznym leczeniu uległ nowotworowi. Podziwiam Wdowę… ja nie mam tyle
siły.
Następna praca to ikona- „ostatnia
wieczerza”. Czas zrobić swoje i wynieść z domu dechy. Najbardziej
przeszkadzają. Poprowadź Stwórco moją rękę by wyszła tak…- aby Tobie się spodobała.
Następny post o najgorszym na świecie telefonie komórkowym.
Następny post o najgorszym na świecie telefonie komórkowym.
Witaj!
OdpowiedzUsuńO zdrowie dbać należy, bo ono szlachetne i nikt się nie dowie, jako smakuje aż się zepsuje.
Lubię miody wszelakie, a najlepiej wrzosowy...
Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
Michał