Parę lat temu w napadzie fantazji popełniłam reprodukcję „Damy…” i „Mony…”. Monę skopiowałam w miarę wiernie…. natomiast przy Damie poniosła mnie wyobraźnia i dostała ona ode mnie inne, wyjątkowe spojrzenie. Obydwie prace mam w swoich zbiorach i szlag mnie trafia na ludzi, którzy w wyjątkowo obrzydliwy sposób trwonią nasze pieniądze. Na końcu ostatnia moja praca, malowana w okropnym zimowym ponurym świetle.
sobota, 14 stycznia 2017
DAMA Z ŁASICZKĄ...
Parę lat temu w napadzie fantazji popełniłam reprodukcję „Damy…” i „Mony…”. Monę skopiowałam w miarę wiernie…. natomiast przy Damie poniosła mnie wyobraźnia i dostała ona ode mnie inne, wyjątkowe spojrzenie. Obydwie prace mam w swoich zbiorach i szlag mnie trafia na ludzi, którzy w wyjątkowo obrzydliwy sposób trwonią nasze pieniądze. Na końcu ostatnia moja praca, malowana w okropnym zimowym ponurym świetle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj Aniu.
OdpowiedzUsuńCoś jest na rzeczy w tym co mówosz. Faktem jest, że brat prof. Glińskiego pracuje w Fundacji Czartoryskich. TReszta układa się w pewną logiczną całość.
Mozdrawiam serdecznie.
Michał
Ech...... i można tylko przekląć siarczyście! ;-(
OdpowiedzUsuńAniu iście logiczne rozumowanie. Ja na dzień dzisiejszy natomiast jestem pochłonięta Podlasiem na które się wyprowadziliśmy .Nie mam pojęcia dzisiaj czy dobrze czy też źle zrobiliśmy .Okaże się wszystko w ,,praniu"
OdpowiedzUsuńmacham Aniu wieczorowo z podlaskiej wsi - Dośka