widgeo.net

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

O MIŁOŚCI I KONIECZNYCH DECYZJACH...



Temat dzisiejszego postu przyniosły zgrabne nogi w przepięknych szpilkach. Dźwięk domofonu nie zdradzał tego… co wchodziło do mnie ciężkim krokiem na górę. Moja przyjaciółka… Osoba znana wieki… towarzysząca mi prawie od zawsze… Będąca dobrem i złem jakie zdarzało mi się w życiu.
Gdy widziałam ją tydzień temu promieniała radością życia. Na pierwszy rzut oka widać było zmiany jakie w niej zaszły. Dobre zmiany… Szczęście które kroczyło obok niej i radość w każdym geście i słowie. Tak wyglądają tylko ludzie muśnięci miłością i o tym mówiła.  Opowiadała o słowie „kocham” które usłyszała…. O tym – że „prawie” w nie wierzyła… że usiłuje do siebie dopuścić to… czego bardzo bała się przez całe swoje życie,- a czego pragnęła najbardziej na świecie. To- dla czego popełniała mnóstwo błędów i z czego już zrezygnowała. Patrzyłam wówczas na tą „gidyję” z radością i nadzieją… że w końcu jej się powiedzie i będzie w pełni szczęśliwa.  Myślałam że dziś… idzie do mnie z dobrymi nowinami... decyzjami które chciała podjąć. Owszem… decyzje były, jednak nie takie jakich się spodziewałam… a jej wygląd zszokował mnie zupełnie. Przygarbiona…. Szara na twarzy i upłakana jak dziecko… Bez makijażu… ledwo ciągnąca za sobą nogi. To- co zobaczyłam przed sobą… krzyczało o co najmniej dwóch nieprzespanych nocach i nieszczęściu o jakim miałam za chwilę się dowiedzieć.
Usta… które zapewniały ja o uczuciu,- były facetem w jej wieku. Człowiekiem  bardzo wrażliwym… czułym… i jej oddanym. Niestety, jak większość z nas- po przejściach, które zostawiły potworne piętno na tej zagubionej w dzisiejszym świecie duszy. Było im ze sobą dobrze, jednak to,- co ten człowiek przeżył… i złego i dobrego…. zostało i zostanie na zawsze. W każdym dniu ich ewentualnego wspólnego życia pojawiać się będzie ból, tego co przeżył… Każdej nocy spać z nimi będzie jego była żona, którą bardzo kochał i chyba gdzieś głęboko nadal kocha. Nadal towarzyszy mu w każdej myśli i miejscu w jakim przebywa mimo, iż kroki jakie podejmowała przeciwko niemu świadczą o wyjątkowej nienawiści jaką go darzy i upadłości charakteru. Na co to moje nieszczęście liczyło –nie wiem… Wiem jedno,- podczas rozmowy zorientowałam się że z upadku z jakim do mnie przyszła nieprędko się podniesie. Wyjątkowo delikatna i wrażliwa zakrywała przed sobą to… co widziała i łudziła się że przezwycięży. Najgorszy w tym wszystkim jest fakt… że nie walczyła ze zdradą. Zdradę czasami się wybacza.  Walczyła z inną miłością z którą wygrać się nie da. Przez jej ręce przewijały się dziesiątki chusteczek…  które wyciągając z pudełka przerzucała mokre do kosza. Nie wiedziałam co jej doradzać. Czy pocieszać że to minie… czy podtrzymywać w przekonaniu że się zmieni. Przecież w pewnym wieku nie ma ludzi „czystych”. Wszyscy noszą jakieś znamię… jakąś przeszłość… brzemię które ciężko zrzucić. Moje wątpliwości rozwiały następne jej słowa. „Wiesz… wczoraj się kochaliśmy… I było cudownie do momentu w którym nie zaczął opowiadać o swoich upodobaniach erotycznych pod kątem byłej żony…” (?!) „…nawet chyba nie zdawał sobie sprawy że tak się dzieje… był spontaniczny… szczery…” (?!)
Wiedziałam o czym mówi… Wiedziałam dlaczego przedwcześnie uciekła z tej randki. Wiedziałam co czuje i zdawałam sobie sprawę z tego że nigdy nie będą razem. Popłakałam się także… Chusteczki z następnego pudełka zapełniały kosz. Płakałyśmy tak długo… Każda nad tą drugą i nad sobą. Każda z nas zasługiwała na miłość i musiała z niej zrezygnować. Dla własnego dobra… dla dobra partnera. Bo tak należało by spokojnie żyć.


2 komentarze:

  1. Witam!
    Tak bywa w życiu niestety. Musimy dokonywać wielu wyborów i rezygnować z tego, co nam się należy. Bo każdy ma prawo do miłości, do kochania i bycia kochanym. Niestety, życia nam płata nieraz figle i to dość przykre, i bolesne.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam przyjaciółkę, Była kiedyś piękną kobnietą. Zakochała się i jest wrakiem, Razem pija i staczają się na dno! I zadne słowa nie sa w stanie jej zmienić. Nawet moje, a może zwłaszcza moje!
    Jest mi smutno, bo nie wiem, jak o nia walczyc!

    OdpowiedzUsuń