Cudownie
jakoś w tym roku się z wszystkim poukładałam. I z wykładami i z malowaniem i
dodatkową pracą. Malowanie ze schnięciem
pracy tak zgrałam… że i w domu cosik zrobić mogę,,, i nawet wpis na blogu ziścić
się da.
Śledztwo
stoi w miejscu i nadal nie wiem kto zostawia pod drzwiami kwiaty… No chyba że
nie są dla mnie tylko dla Długiego. Ale kto by takiemu flejtuchowi kwiaty
podrzucał…. NO KTO?!
Wykrakałam
chorobę i od dwóch dni mam temperaturę. Prosiłam wczoraj Długiego żeby za mnie
zdjęcia poszedł na imprezę zrobić ale wywinął się stwierdzeniem że idzie
dziewczynie bojler zainstalować. Fachowiec się znalazł cholera jasna.
Chydrauliko-elektryk kopany… Poszłam sama. Ale wyglądać jakoś musiałam nieszczególnie
bo wszyscy stroskani pytali jak się czuję a dziś telefon ciągle dzwonił z
pytaniami „jak zdrowie”? Fryzjer na zrobienie porządku z włosami- zamówiony.
Czas już wielki i mimo iż znów włosy „lecą” z głowy przez antybiotyki….-
umalować muszę. W „tym wieku” ma się tyle siwusów że wyglądają okropnie. No właśnie
– wieku… 17 znów mam urodziny…- jak co
roku… I w tym roku wyjątkowo ten fakt uroczystością- podkreślę. Cóż stanę przy
garach i może jakoś gości nie potruję.
Powinnam
zrobić kilka zakupów. Coś wiszącego na szyję kupić i jakąś nowszą bransoletę.
Torba to mus,- bo właśnie wczoraj rozprułam tą ulubioną… właśnie noszoną.
Zakup
butków zostawię na następny miesiąc. Przecież kasą muszę jakoś gospodarować.
Gdyby udało mi się w tym roku sprzedać to…. co właśnie maluję- stałabym na
nogach pewnie. Ale krakać nie będę.
Dziś
zaryzykuję i na kolację usmażę sobie jajecznicę. Może jakoś do rana nie umrę.
Witaj!
OdpowiedzUsuńFajnie, ze jest fajnie i z kasą nie najgorzej,
Gorzej z hydraulikiem, choć to też stworzenie boże.
Udanych zakupów...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Powodzenia w nowym Akademickim! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń