Wspomnienie śpiewu pani Moro jest jak
poranne wysłuchanie o godzinie 4.00 darcia się kawek na drzewie. Drzewo rośnie
naprzeciw moich okien. Każdy z nas powinien robić tylko to… co robi najlepiej.
Mam na myśli naturalnie,- robienie tego publicznie. Jeśli w zaciszu domowym
niech robi… jeśli nikomu nie robi tym krzywdy. Zadałam gwałt moim uszom… i
wysłuchałam tej pani do końca. Wysłuchałam z nadzieją… że może złapie ton i
skończy jako- tako. Nie było tego
jako-tako. Nie wiem jakich argumentów użyto wobec pani Moro… że skłoniono ją do
tego śpiewu. Domyślam się „jeno” że co najmniej musiał to być nóż na gardle. A
w skrócie… Temperatury nie do zniesienia i jeśli ktoś powie mi że jest cudownie,
obrzucę skisłymi ekskrementami! Długi złapał infekcje i choruje… Mam potwornie
zadziorny nastrój i wczoraj z lubością zrobiłam jednej pani trochę złośliwości.
Będąc na jej miejscu w ogóle bym się tym nie obeszła. Ona zareagowała dając
dowód że dotknęło… Miałam radochę. Zemsta bywa słodka -to fakt. Chyba będę sypiała
na balkonie… Odstraszacz komarów już mam (żart). Mam także odgłosy wrogów
ptaków które mnie budzą o świcie… A świt teraz przed czwartą chyba.
Witaj!
OdpowiedzUsuńMnie też ten upał w d... daje, więc chętnie wesprę cibie dobrym słowem. Ponoć od poniedziałku ma być chłodniej.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj Michale :) to chłodniej to nie 34 a 29 stopni w cieniu, więc dziękuje za to chłodniej:(.
OdpowiedzUsuńA za wsparcie -DZIĘKUJĘ... choć Ty podałeś rękę w tym przedsionku piekieł. Pozdrawiam Anka