Wręcz nieprawdopodobnie rozgalopował się
czas. Weekend… i już znów czwartek. Dzień za dniem… codzienność za
codziennością. Skończyłam budowę nowej strony dla firmy w której pracuję. Yesu
ile tam było roboty. Czy jestem zadowolona? Właściwie powinnam być, ale zawsze
jest dla mnie coś nie tak. Najważniejsze że moja praca jest doceniana i dostałam
podwyżkę wynagrodzenia. Porządną podwyżkę… o 60%,- to sporo jak na dzisiejsze
czasy. Praca z ludźmi odkrywa ich prawdziwe natury. Czasami przyjmuje to z uśmiechem…
czasami z pobłażaniem a czasami z przerażeniem. Kobiety…- złośliwe, zawistne,
plotkarskie i fochliwe. Faceci zawistni i chamscy. Jestem osobą z natury
grzeczną i czasami wręcz spolegliwą. Dla spokoju zrobię wiele… jednak wszystko
ma swoje granice. Ostatnio ta granica została przekroczona i ku mojemu
zdziwieniu prostak i cham… okazał się facetem o sporej inteligencji i w porę
zorientował się w sytuacji. Mała chwila ciszy i patrzenia sobie w oczy. Znaczącego
milczenia… i odwrócenia się tyłem do wyjścia. Zrozumiał… Zmienił tryb postępowania…
I zadziwił swoim ego. Jaki więc właściwie jest?
Mam dość komputera. Nie lubię już niebieskiego…
I teraz tak prędko nie wezmę się za budowanie jakiejkolwiek strony. Wysiadła
nawet klawiatura i myszka. Klawa już kupiona. Myszkę muszę poszukać. Potrzebuję
specjalnie profilowanej do pracy nad grafiką.
Niedługo spora wystawa. Powinnam coś
jeszcze namalować. Wiem że będzie naprawdę sporo ludzi. Może coś zejdzie… Może zarobię
na ten cholerny remont mojego pokoju/pracowni. Bosze… Niech już skończą się te moje kłopoty. Kiedy
odetchnę?... Kiedy zasnę w spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz