Od piątku w pokoju Długiego szpital.
Był tak chory, że pojechałam po Niego do pracy. Wyprowadził go kolega i „zapakował”
do autka jak worek ziemniaków. Jakoś wturlał się na drugie piętro naszego
budynku i runął do łóżka. Dopiero wieczorem po „potach” wziął prysznic i
zmieniłam biedakowi pościel. Wywietrzyłam mrozem bakterie i sobie chłopak
choruje. Wyspał się chyba za wszystkie czasy i słaby jest jak nie wiem co.
Stwierdził i słusznie… że chorowanie w naszym domu jest właściwie przyjemne.
Opieka na tip-top… Włącznie ze świeżo ugotowanym rosołkiem. Posiłki podane pod
nos… Codzienna zmiana pościeli… no i nie trzeba nic w tym czasie robić. Jasne…
Fajnie… Tylko dlaczego jak ja choruję to wszystko muszę robić sama? Proszę tylko
Stwórcę żeby choroba nie przeszła na mnie. Ja tak cudownie podczas grypy nie
mam.
Ikona skończona. Jak zwykłe nie
jestem w pełni zadowolona ze swojej pracy… ale tak mam zawsze i już się do tego
przyzwyczaiłam. Parę kamieni skończyłam, więc wyrzuty sumienia za minione
lenistwo mam za sobą. W lutym przegląd autka i ubezpieczenie. Może w końcu coś
pracami dorobię.
Rozpoczęłam w końcu porządkowanie
zasobów w komputerze. Strasznie dużo z tym pracy… ale kiedyś przecież to
zrobię. Dziś uporządkowałam dysk z systemem i zdefragmentowałam wreszcie
biedaka. Zostały jeszcze trzy dyski z ogromną ilością danych.
„Porzuconemu” foch przeszedł… choć
nie całkiem. Telefon z ustawioną na Niego melodyjką w końcu zadzwonił. Dowiedziałam
się że już po chorobie i zrozumiałam resztki dąsów po zdaniu: „to do usłyszenia…”.
Za kilka dni zmieni się to zdanie na końcówkę „do zobaczenia”, na co ja jednak
nie mam już ochoty.
Zaśnieżony samochodzik stoi. Jestem
pewna że bez ładowania akumulatora nie odpali. No wiem, że powinnam kupić nowy…
WIEM… Zbieram się już od jesieni, ale zawsze brakuje kasy. Nawet nie planuję
zakupu choć jednego charmsa do bransolety. Na to już nie wystarcza.
Witaj Aniu!
OdpowiedzUsuńPorządki czas zacząć... i skończyć galanto,
Lepiej być zdrowym i nie chorować,
Czy leżeć w domu, czy też w szpitalu,
Nie ma jak zdrowie zachować.
Najpewniej akumulator trzeba będzie podładować. Ja swój zabieram do domu, bo rzadko teraz odpalam Szrocika. Za to latem najpewniej zawitam w Twoje strony, bo kolega mnie zaprasza.
Fajna ta ikona.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
PS. Wpadnij do mnie na kilonka moherówki i fotoradary...