Gdy ostatni kamień, zwali się na Twój świat…
Nie czas wspominać i biadolić nad życiem.
Skończył się losu fart… i trzeba coś wybrać…
Leżeć… lub wstać…
Umarłym dla siebie… a żywym do walki.
Nie chce pamiętać ani dobra ani zła…
Przeszkadzać pamięć będzie w budowaniu nowego.
Bo nowe bólem otulić trzeba będzie i wykąpać we krwi.
Tej zakrzepłej… co murem stoi między wczoraj a jutro.
Pieśń syreny odleciała w mokre głębiny…
Nie chce już jej,- ani ciebie.
I ciebie nie chcę i ciebie też.
Lepiej szaloną być niźli żywą…
I już nie żal…
Pani Anno! Wszystko się kiedyś kończy. Nie tylko dobre, ale także i to najgorsze. W życiu nie ma CONSTANS. I to może jest jego najlepszą stroną.
OdpowiedzUsuńRobert
...smutek, żal, cierpienie, WSZYSTKO ma swój własny sensowny sens... I dzieje się, "PO COŚ". Trzeba zawsze wierzyć, że może być lepiej/piękniej itd. Tak więc zgadzam się ze słowami Roberta. A Twój wiersz jest piękny mimo, że tak............ POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz te niesamowite zdjęcia?
OdpowiedzUsuńWszystko przemija .Tak chce przeznaczenie jedno tylko zostaje wspomnienie.I niekoniecznie musi byc ono złe...
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńPostrzeganie iście zakapiorskie...
"Bo można leżeć nawet w błocie,
I patrzeć w niebo pełne gwiazd".
Pozdrawiam serdecznie.
Michał