Uciecha z ciepłej niespotykanie zimy prysła jak wspomnień czar. Zimno… wieje… a nieocieplony budynek- z zimna cały się trzęsie. W południe tylko w moim pokoju dogrzewa słońce. Oszczędzamy na cieple, jednak wczorajszy dzień przyhamował nieco to moje przykręcanie grzejników. Ciepłe spodnie… takiż golf … a na nogach łapcie wełniane jak u babci. Oto ja… i trzęsąca się z zimna jak osika na wietrze. Chyba przesadziłam z tym niedogrzewaniem, bo do wieczora nie mogłam się zagrzać. Puszczone na full ciepło -a ja zziębnięta. Przykręciłam grzejniki tylko na noc… a Długi, wychodząc rano do pracy odkręcił do piątki. Gdy dziś wstawałam było już cieplej. Jak ja zazdroszczę ludziskom kominków! Zawsze marzyłam o takim ustrojstwie w domu. Moje mieszkanie, niestety nie przystosowano do takiego „luksusu”. Jest zbyt małe… a przewody w miejscach -gdzie tego kominka być nie może. Pozostają więc tylko wizyty u znajomych… zdjęcia… i niespełnione marzenie.
Napomniałam ostatnio nieśmiało o fakcie… iż pokój mój wymaga malowania i to natychmiastowego. Mile mnie zaskoczono, bo Długi podszedł do tego całkiem do rzeczy. Ocenił zakres prac i wytyczył technologię. Ba- wymierzył nawet pomieszczenie i wiem już co… i w jakich ilościach potrzebuję. Sytuacja ekonomiczna postawiła pod znakiem zapytania nie tylko kwestię podłogi… Ten znak rozciąga się na całość zamierzeń. Prace wykona młody sam… materiały jednak -to spory koszt. Właśnie nadciąga miesiąc… w którym muszę zrobić przegląd autka i wykupić ubezpieczenie. Nie ma mowy bym z normalnych dochodów kupiła cokolwiek. Jedynym ratunkiem jest sprzedaż prac,- na co niestety w tym roku się chyba nie zanosi. Kryzys tak dopieka wszystkim, że nikt nawet nie ogląda obrazów. Kostucha mnie chyba dopadnie w takim zaniedbanym remontowo mieszkaniu. Patrzeć już nie mogę na to- w czym mieszkam. Dla poprawy nastroju zostawię dziś grzejniki podkręcone na full. Niech chociaż radość z tego że mi ciepło mam.
Remoncik wiosna lublatem,polecam biale tapety i brazowe panele.Zaluzje w kolorze zielonym lub zoltym...na scianie obraz znanego filozofa i ekscentryka...Tomasza.....obraz moze byc podswietlony malymi diodowymi lampkami....Pozdro
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię takiego zimniska, wiecznie jest mi zimno...Co do obrazów, myślę że nie będzie tak źle, wszak to dopiero początek roku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
anka spokojnie,bez paniki.Wiosną rusza ludziska i dudki wydawać będą.do malowania pozostała mi nieszczęsna sypialnia ,ale dopiero na wiosnę .Kupiłam kubeł białej farby i od lat kupuję małe buteleczki barwników ( bardzo tanich).Nie mam zamiaru płacić za farbę która ktoś dorobił kolorystycznie skoro sama to mogę zrobić.A i jeszcze podłoga w salonowskim.Trzeba cyklinować drewno,a docent nie chce słyszeć o terakocie.Od kominka niesamowicie drewno się niszczy.........................Anka oby do wiosny i łepetyna w górę - Dośka
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem co ci napisać... :(( Może po prostu ciepłe pozdrowienia Ci zostawię. Posłuchałam muzyki. Ta Jansona mi się bardzo podoba :)p.s. a tobie życzę powodzenia w planach i..................
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńU nas też zimno jak cholera.
Pozdrawiam cieplutko.
Michał